Damara Living Museum
Pomysł był prosty: stworzyć miejsce pracy a jednocześnie ocalić od zapomnienia tradycyjną kulturę Damara. Stworzono zatem żywy skansen, gdzie w wersji ekspresowej odtwarzane jest dawne życie.
[ez–toc]
Żywe Muzeum
Można się zżymać, że to miejsce sztuczne, nie autentyczne. Tyle, że dziś „prawdziwych” Damara – takich jak na zdjęciach sprzed stu lat – już nie ma. Po prosu. Żyją w normalnych domach, noszą zachodnie ubrania, polowanie zastąpili zakupami w sklepie, a ognisko (częściej: papierosy) zapalają zapalniczką.
– Witajcie w Damara Sun City! Jestem Rrasten au!nare. – wita nas przewodnik. – Nasze żywe muzeum powstało, aby walczyć z ubóstwem, zachować naszą kulturę i dzielić się nią z turystami. Możecie do woli robić zdjęcia i filmy, czujcie się tu jak w domu. I jeśli macie jakieś pytania to śmiało je zadawajcie! Gotowi? Zaczynamy rock’n’roll!
Przed nami stoją półokrągłe chaty splecione z patyków. Można je zbudować w godzinę, o ile ma się już zebrane drewno. Proste, ekologiczne, przewiewne. I co najważniejsze – dające cień.
Tradycyjna medycyna
Za chwilę Rasta opowie nam o tradycyjnej medycynie.
– Kiedyś nasi przodkowie wykorzystywali różne rośliny do leczenia. To jest w moim języku „korraca” lub „marua sensi”. Jak boli cię ucho, to gotujesz z liści wywar, wpuszczasz kilka kropli do ucha i do rana jesteś wyleczony.
Kolejna gałązka wyjęta z koszyka to mopane – drzewo będące podstawą kultury Damara. Z pni budowano domy, z gałęzi wyplatano dachy i palono nimi ogniska. Małe gałązki służyły jako szczoteczki do zębów, zaś z liści robiono herbatki na kłopoty żołądkowe.
Commiphora (balsamowiec) pomoże wyleczyć gardło, a /haubeb to „stinking bush” (bo kwiatami przywabia muchy). Ale tylko kwiaty śmierdzą, jagody są jadalne. Jak był problem z żołądkiem, to robiło się napar z liści, piło i biegunka rozwiązywała wszystkie problemy!
Odchody góralków to też lekarstwo przy kobiecych problemach, albo po porodzie robi z nich kawę i ją pije. Efekt przeczyszczający gwarantowany. Ale nie powinny tego pić kobiety w ciąży, bo stracą dziecko.
Kupa słonia rozmiarem robi wrażenie. A ponieważ słonie jedzą te wszystkie lecznicze rośliny, to potem robią wielką, leczniczą pigułę. Jak masz problemy z kolanami, albo plecami, to weź świeżą kupę, włóż do gorącej wody i zrób kompres na bolące miejsce. A jak masz katar, leci ci krew z nosa albo boli cię głowa, to weź wysuszoną kupę, połóż na górze węgielek i wdychaj dym. Od razu pomaga!
Mankala, bimber i tańce
Piękni i uleczeni możemy się zabawić. W ziemi widać kilkanaście zagłębień, w niektórych leżą kamyki. Mankala to gra trwająca godzinami, a nawet dniami.
Początek jest prosty: bierzemy kamyki i umieszczamy w kolejnych dołkach. A potem następuje skomplikowany zestaw reguł, kiedy przekłada się kamyk blokując przeciwnika i zdobywając nowe pola. W dawnych czasach od tej gry mógł zależeć los całej społeczności! Bo gdy dwie wioski pokłóciły się o pastwiska lub bydło, wodzowie grą rozwiązywali konflikt. Zwycięzca brał wszystko: kobiety, dzieci, stada.
Ale co to za impreza bez popitki? Przy kolejnym stanowisku kobieta demonstruje jak niegdyś warzono piwo z nasion traw. Nie wygląda to zbyt zachęcająco: włożone do dołka w ziemi, a potem do kalebasza, nasiona fermentowały z dodatkiem miodu (obecnie cukru ze sklepu). Po trzech dniach napój tylko dla dorosłych był gotowy. Ale smak jest bardzo specyficzny!
Na koniec prezentacji wszyscy pracujący w wiosce śpiewają i tańczą dla nas. Chcemy zostawić w pamięci tych ludzi jakiś pozytywny ślad. A jak najprościej podziękować im za ich występ? Występując dla nich. Na chwilę odwracamy role śpiewając „Przybieżeli do Betlejem”.
Damara doskonale odnajdują się jako widzowie. Udają, że nas fotografują i filmują, przykładając do twarzy kawałki drewna. Nasze oglądanie świata przez obiektywy jest dla nich synonimem bycia turystą. Ale w końcu nie wytrzymują. Zabawę mają we krwi. Gdy intonujemy „Krakowianka jedna” (by pokazać polski ludowy taniec) spontanicznie przyłączają się do tańca.
Wioska kulturowa Damara – informacje praktyczne
- Wioska znajduje się przy drodze D3234 (tej samej, którą jedzie się do Twyfelfontein)
- Damara Living Museum jest projektem tworzonym wspólnie z Living Culture Foundation Namibia (LCFN), więcej na ich stronie www.lcfn.info
- Najpopularniejszy program to „Traditional Life in the village” (Tradycyjne życie w wiosce), cena – 110 N$ od osoby (dzieci 3-12 lat połowa tej kwoty, cena w 2022)
- W cenie wstępu jest robienie zdjęć, profesjonalne sesje filmowe i fotograficzne wymagają osobnych opłat
- Muzeum jest czynne od 8.00 do 17.00
- Całość programu (demonstracje, tańce) zajmuje ok godziny
- Program i ceny – zobacz PDF (ze strony LCFN)
- W wiosce są też stragany z pamiątkami – cały dochód idzie na lokalną społeczność.
- Zajrzyj do tego wpisu by poznać język Damara
- W pobliżu jest Twyfelfontein – naskalne ryty Buszmenów wpisane na Listę UNESCO
Posłuchaj śpiewu ludu Damara:
Posłuchaj jak brzmią podstawowe słówka i nazwy różnych zwierząt w języku Damara.
Przeczytaj wpis o Herero, San (Buszmeni) i Himba. Opowieści z różnych stron Afryki znajdziesz na blogu AfrykAnka.pl
Aby dowiedzieć się więcej o niezwykłych miejscach w Namibii – kup z autografem naszą książkę „Namibia. Przez pustynię i busz” w autorskim sklepie NAMIB.pl
(c) TravelNamibia.pl