Uis – miasteczko po drodze do Twyfelfontein

Uis to górnicze miasteczko, gdzie pewnie mało kto by się zatrzymywał, ale szczęśliwie jest po drodze do Twyfelfontein. W Uis jest kilka camingów i lodge, jeśli potrzebujesz tu się zatrzymać z pewnością coś znajdziesz. Jest tu też kilka ciekawych miejsc.

Uis to brama do Brandbergu i dalej jadąc na północ drogą 35 do Twyfeltfointein.

Wjazd do miasta od drogi 35 to od razu Main Str. Z drogi nr 36 wjazd Sport Str lub też Main Str od jej wschodniego końca.

Market MulitSave w centrum miasta.
Market MulitSave w centrum miasta.

Skarby supermarketu

No dobra, jakby ten market był gdzie indziej, pewnie byście nawet nie zajrzeli do środka. Ale jak dojeżdżacie po dłuuugiej jeździe ze Spitzkoppe, to jawi się wam on (market MultiSave) jako Ziemia Obiecana!

Po lewej stronie jest bottle store (czyli po prostu monopolowy, pamiętajcie, zamknięty w soboty od 13.00 i przez całą niedzielę!). Tu kupicie większość napojów, wprowadzajacych element baśniowy do rzeczywistości.

Bottle Store w Uis.
Bottle Store w Uis.
Sprzedawczyni zachęca do zakupu.
Sprzedawczyni zachęca do zakupu.

Po prawej stronie jest wejście do marketu i gdy przekroczycie próg, zwróćcie uwagę na… znaczki. Są dekoracją nad pocztą, bystre oko dostrzeże tu dwa polskie akcenty 😀
Poza tym w sklepie można kupić lód, przekąski, chleb, krem z filtrem, zapalniczkę, kieliszki (metalowe). Na owoce raczej nie ma co liczyć.

Znaczki nad pocztą.
Znaczki nad pocztą.
Dwa polskie znaczki!
Dwa polskie znaczki!

Diggers den – piwo, muzyka, minerały

To najnowsza atrakcja miasteczka. Naprzeciwko marketu niedawno otwarto super knajpkę. „Diggers den” ma wszystko czego potrzebuje człowiek w drodze: wi-fi, toalety i zimne piwo.

Diggers Den zaprasza.
Diggers Den zaprasza.

Ma też duszę, bo to miejsce nawiązuje do górniczych tradycji okolicy, stąd znajdziecie tu przepiękne kryształy i kamienie. Jak macie zbędną książkę to jest tu szafka bookcrossingowa, jak szukacie oryginalnej pamiątki to jest niewielki sklepik.

Wnętrze jest bardzo stylowe.
Wnętrze jest bardzo stylowe.

Ja kocham to miejsce za atmosferę i… perkusję, na której czasem są robione spontaniczne koncerty. Albo ktoś przyniesie gitarę. Klimat trochę jak dawno temu, na Dzikim Zachodzie.

Zerknijcie co u nich słychać na facebook.com/diggersden.uis

Diggers Den - bar.
Diggers Den – bar.
Książki na wymianę.
Książki na wymianę.
Koncert w Diggers Den.
Koncert w Diggers Den.

Stacja benzynowa

Tu na pewno się zatrzymacie, żeby zatankować przed dalszą drogą. Oznacza to, że na pewno podejdą do was panowie sprzedający minerały. Mam mieszane uczucia, bo usiłują zarobić, ale czasem bywa to dość natarczywe.

Sprzedawca minerałów.
Sprzedawca minerałów.

Niedawno na stacji pojawiły się wielkie napisy, że taka obnośna sprzedaż jest nielegalna. I aby panom nie dawać jedzenia ani pieniędzy. I co? I nic, dalej sprzedawcy liczą na łut szczęścia.

Napisy na stacji.
Napisy na stacji.
Więcej napisów.
Więcej napisów.
A panowie i tak sprzedają...
A panowie i tak sprzedają…

Na wszelki wypadek DOBRZE ZAMYKAJCIE DRZWI AUTA.

Na stacji jest też toaleta (płatna), a obok wejścia bardzo często jest pani sprzedająca pamiątki (jeśli jej nie ma – zapytajcie o nią). Jeśli szukacie oryginalnego magnesu, tu go dostaniecie. Są ręcznie malowane na łupkach, w stylu naskalnych rytów Buszmenów. Po prostu piękne. Cena rozsądna: w 2022 było to ok. 70N$ za magnes, identyczne w Twyfelfontein kosztowały 230 N$.

Sprzedawczyni i jej straganik.
Sprzedawczyni i jej straganik.
Magnesy z Uis.
Magnesy z Uis.
I jeszcze takie magnesy.
I jeszcze takie magnesy.

Czasem pani sprzedaje też ptaszki robione z papier-mache i… kulek od dezodorantów. Piękny recycling. Nawet jeśli nie potrzebujecie takiej dekoracji, możecie ją potraktować jako ozdobę na choinkę 😀

Dekoracje z kulek od dezodorantów.
Dekoracje z kulek od dezodorantów.

Śmiertelny grill

Nieopodal stacji można zobaczyć kilka zarośniętych grobów. Są w nich pochowani robotnicy Ovambo, którzy zmarli zatruci wilczomleczem. Tę historię usłyszycie w różnych miejscach i trochę funkcjonuje jak „miejska legenda”, ale zdarzyła się naprawdę.

Bezimienne groby w Uis.
Bezimienne groby w Uis.

Na początku XX w. kilku robotników Ovambo przybyło tu do pracy. Pewnego dnia upolowali antylopę (w innej wersji po prostu kupili mięso) i zrobili grilla. Pech chciał, że na ognisko wzięli uschnięte gałęzie wilczomlecza (euphorbia).

Wilczomlecz.
Wilczomlecz.
Inny gatunek wilczomlecza.
Inny gatunek wilczomlecza.

Dym i mięso zawierały taką ilość trucizny, że wszyscy zmarli, a ich historia jest powtarzana jako przestroga, by nie robić grilla na drewnie nieznanego pochodzenia.

Uis na Google maps.
Uis na Google maps.

Na Google Maps to miejsce jest zaznaczone jako Uis 16 graves.

Historia Uis

Region w którym się znajduje Uis to Damaraland zwany urzędowo Regionem Erongo. Nazwa miasteczka pochodzi z języka Damara i oznacza „kamień”. Przy czym Damara wymawiali to !uis (! to kliknięcie językiem), ale było to za trudne dla Europejczyków, więc uprościli nazwę.

Namibia - Uis kopalnia cyny (tin mine)
Hałdy dawnej kopalni widoczne są z daleka

Powstała w 1958 roku i czasach swojej świetności liczyła 3600 osób mając status wsi. Złoża cyny były eksploatowane na niewielką skalę już w 1922 roku. Skok wydobycia nastąpił w 1951 roku kiedy założono Uis Tin Mining Company. W latach 60-tych była to największa kopalnia cyny na świecie.

Kopalnia cyny.
Kopalnia cyny.

W okolicy od 1922 r. od wydobywa się cynę, w połowie XX w. była tu największa odkrywkowa kopalnia cyny na świecie.

Namibia była wtedy terytorium RPA i obowiązywał apartheid. RPA za to była poddana sankcjom międzynarodowym m.in. nie mogła kupować cyny na wolnym rynku stąd wydobycie w Uis było ważne bez patrzenia na koszty.

Kiedy skończył się apartheid i restrykcje wobec RPA zostały zniesione produkcja tu stała się nieopłacalna tym bardziej, że spadły bardzo światowe ceny cyny. W roku 1991 kopalnię zamknięto, Uis się wyludniło i ma teraz status osady.

Namibia - Uis kopalnia cyny (tin mine)
UIS – zabudowania dawnej kopalni

Jednak złoża są niskie, więc większość kopalń została zamknięta. W 2010 roku zaczęto przerabiać nowymi technologiami hałdy dawnej kopalni produkując koncentrat cyny. Jest też potrzebny tak bardzo do produkcji akumulatorów lit i tantal wykorzystywany w elektronice. Eksport prowadzony jest przez Walvis Bay. W Uis produkuje się też gliniane cegły.

Jeśli chcecie z bliska zobaczyć białe hałdy to da się podjechać do nich samochodem.

Droga na hałdę.
Droga na hałdę.
Namibia - Uis kopalnia cyny (tin mine)
Uis – widok na miasto z hałd dawnej kopalni

Droga do Twyfelfontein

Zaraz po wyjeździe z Uis, na drodze C35 jest „Himba village”. Tak zaznacza to Google Maps. W rzeczywistości jest to kilka straganów i jedyne na co możecie tu liczyć to zakup pamiątek + zdjęcie pań. Ceny mocno wygórowane, ale Himba przyjechały tu z dalekiej północy, więc muszą zarobić.

Panie Himba w akcji.
Panie Himba w akcji.
"Himba village"
„Himba village”

UWAGA: nawet jeśli chcecie tylko zrobić zdjęcia, musicie za nie zapłacić. Ceny do negocjacji, bo czasem zaczyna się od 100N$ za jedno zdjęcie a kończy na 50N$ za sesję kilku ujęć. Ale trzeba to ustalić z paniami.

Takich kramów przy drodze jest kilka, czasem panie stojąc na poboczu tańczą i machają by się zatrzymać. Niekiedy na jednym straganie są Himba i Herero, wspólnie prowadzące biznes.

Zapraszamy na zakupy!
Zapraszamy na zakupy!

Warto zatrzymać się przy Herero Market – to miejsce gdzie spotkacie wiele pań Herero sprzedających pamiątki. Także i tu obowiązuje zasada płacenia za zdjęcia, choć są one znacznie tańsze niż u Himba. To doskonałe miejsce by kupić ręcznie szyte lalki w sukniach Herero. Więcej o tym miejscu we wpisie o Herero.

Jadąc od strony Uis, tuż przed Herero Market jest znak „uwaga słon”. Takich znaków znajdziecie po drodze kilka, bo faktycznie bywają tu słonie – rozwiązywaniem konfliktów z nimi zajmuje się EHRA (gdzie można pojechać na wolontariat).

Uwaga - słonie!
Uwaga – słonie!

Dowodem na obecność słoni są kamienie ułożone wokół słupów. Słonie mają wrażliwe stopy, więc nie mogą na nie stanąć i dzięki temu nie ocierają się o słupy. Bo tam gdzie uda się im otrzeć, słup zwykle zostaje złamany. A słonie raczej spotkacie gliniane, reklamujące stragany z pamiątkami.

Ochrona słupów przed słoniami.
Ochrona słupów przed słoniami.

Droga jest bardzo malownicza, bo rude skały tworzą piękny krajobraz. Warto zwrócić uwagę na białe drzewa: to streculie wielkolistne (large-leaved streculia), należące do rodziny ślazowatych. W porze suchej wyglądają na martwe, ale wystarczy deszcz, by puściły liście.

Streculia.
Streculia.
Krajobraz po deszczu.
Krajobraz po deszczu.

Opracowanie: Anka Olej-Kobus | AfrykAnka.pl i Krzysztof Kobus | TravelPhoto.pl


(c) TravelNamibia.pl


Więcej o Namibii w książce naszego autorstwa:
NAMIBIA. Przez pustynię i busz. (WYDANIE 2 ROZSZERZONE)
Do kupienia w naszym sklepie internetowym NAMIB.pl!


WYDANIE 2

Dla tych którzy chcą wynająć samochód:
Poradnik NAMIBIA SELF-DRIVE (ebook)
Do kupienia w naszym sklepie internetowym NAMIB.pl!


Podoba Ci się TravelNamibia.pl?
Doceń naszą pracę stawiając nam kawę. Serdecznie dziękujemy! Postaw mi kawę na buycoffee.to